Zbliża się 14 lutego, Walentynki, czyli Dzień Zakochanych. Jedni uwielbiają to święto, inni go nie cierpią, uważając, że to kolejny przejaw komercjalizacji i amerykanizacji naszej kultury. Być może należysz do grupy, która widzi w tym święcie kolejną okazję do napędzania promocji w sklepach, ale spróbuj obudzić dla Walentynek cieplejsze uczucie. W codziennym pośpiechu, zmęczeniu i rutynie jest to dobra okazja, aby się postarać, zrobić coś nieco inaczej, dać się ponieść romantycznemu nastrojowi i pokazać jak bardzo Wam na sobie zależy.
A jeśl nie obchodzisz Walntynek, albo jesteś singlem, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby przyjemnie spędzić ten dzień. Zrób coś dla siebie lub dla innych – blskich, znajomych, nieznajomych. W końcu to święto miłości, więc niech kojarzy się z przyjmnym, pełnym dobrych emocji dniem. W Walentynki bądźcie dla siebie i innych mili. Tak po prostu.
Krótka historia Walentynek
Patronem Walentynek jest św. Walenty, biskup Terni pod Rzymem, który zmarł jako męczennik ok. 269 r. Święty Walenty wg podań miał uzdrowić niewidomą córkę jednego ze sług cesarskich i doprowadził do nawrócenia całej jego rodziny. To sprowadziło na niego gniew władcy, który kazał biskupa bić maczugami, a późnej ściąć. Kult świętego dość szybko się ożywił. W miejscu, w którym męczennik został pochowany, w IV w. wzniesiono bazylikę. Za sprawą historii świętego i legend z nim związanych, kult biskupa rozszerzył się szybko na całą chrześcijańską Europę.
Święty Walenty patronuje chorym na epilepsję i choroby nerwowe. Podobno sam święty miał być dotknięty tą chorobą. W Polsce nazywano padaczkę „chorobą świętego Walentego”. W Niemczech dzień jego imienin uchodził za feralny. Jedna z hipotez wywodzi imię świętego właśnie od niemieckiego bezokolicznika: „fallen” – padać.
Nasi pradziadowie obawiali się epilepsji tak bardzo, że w dzień świętego Walentego puszczali sobie krew. Miało im to uchronić ich od choroby i zapewnić wstrzemięźliwość od uciech cielesnych. Stare przysłowie powiadało jednak: „Święty Walek narobić może kalek”, ponieważ „fachowcy” od puszczania krwi byli w większości osobami dość przypadkowymi, a ich kuracja nie zawsze kończyła się szczęśliwie.
W Zachodniej Europie święty Walenty jest patronem zakochanych od ok. XV w. Związek biskupa z tym świętem nie jest zbyt jasny. Jedna z legend mówi, że udzielił on ślubu parze kochanków. Dziewczyna była śmiertelnie chora, a chłopak kochał ją tak bardzo, że postanowił odejść razem z nią. Poprosił, więc biskupa, by modlił się o śmierć dla niego. Bóg wysłuchał modlitw – małżeństwo umarło, trzymając się za ręce. Inna legenda mówi o tym, iż święty Walenty przysłużył się zakochanym występując przeciwko edyktowi cesarza zakazującemu małżeństw. Cesarz Klaudiusz Gocki był niechętny małżeństwom, gdyż żonaci mężczyźni unikali wojowania. Święty Walenty zignorował cesarski zakaz i w tajemnicy nadal udzielał ślubów. Sekret się wydał i Walenty okupił to śmiercią.
Początków Walentynek poszukuje się też w Luperkaliach, rzymskim święcie płodności, które podczas podbojów rzymskich rozpowszechniło się na Wyspach Brytyjskich. Luperkalia obchodzono 15 lutego ku czci boga płodności Faunusa Lupercusa. W przeddzień obchodów chłopcy losowali imiona dziewcząt zapisane na skrawkach papieru, Wylosowana dziewczyna stawała się ich partnerką podczas luperkaliów, a często na całe życie. W czasach, kiedy zastępowano święta pogańskie chrześcijańskimi uznano, że św. Walenty, którego rocznica śmierci przypadała w wigilię lumperkaliów (14.02) może objąć pieczę nad świętem budzącej się wiosny.
Walentynkowe zwyczaje
Walentynkowe zwyczaje kojarzą nam się przede wszystkim z krajami anglosaskimi. Na średniowiecznym dworze angielskim właśnie 14 lutego rycerze odnawiali przysięgę wierności wobec swoich wybranek. W drugiej połowie XVIII wieku walentynkowy obyczaj zawędrował do Ameryki. W przeciwieństwie do Anglii, obchody miały tu nieregularny charakter i zamiast nawiązywać do św. Walentego, sięgano raczej do historii Cesarstwa Rzymskiego. Walentynkom patronowała Wenus i Kupid, przeszywający serca strzałą. Na dobre Walentynki rozpowszechniły się dopiero w latach dwudziestych naszego wieku.
Nie mogłoby być Walentynek bez liścików i kartek z miłosnymi wyznaniami. Tradycje wysyłania gotowych kartek walentynkowych zapoczątkowała w 1800 r. amerykanka Esther Howland. Tradycyjnie kartki i życzenia powinny być anonimowe, podpisane jedynie „Twój Walenty” lub „Twoja Walentynka”. Nadawca może też umieścić mały znak, który pomoże go zidentyfikować. Chodzi o to, aby adresat mocno się potrudził zanim zidentyfikuje nadawcę. I na tym właśnie polega zabawa. Kartki można wysłać nie tylko ukochanej osobie, ale także znajomym, przyjaciołom, sąsiadom, współpracownikom, a nawet szefowi.
Najsłynniejsza Walentynka, a przynajmniej najdroższa, to kartka ze złota wysadzana drogimi kamieniami, jaką Marii Callas wysłał Arystoteles Onasis (kosztowała 250 tys. dolarów). Nie każdego stać na taki upominek, dlatego przy wyborze walentynkowego prezentu liczy się przede wszystkim pomysł i dowcip.
Jak zaplanować romantyczne Walentynki w związku?
- Zostaw karteczkę z miłosnym wyznaniem na poduszce lub przyczep ją do kierownicy w samochodzie.
- Jeśli zdecydowałeś się na prezent, ukryj go gdzieś w domu i przygotuj kartkę z podpowiedzią jak go znaleźć.
- Napisz list lub romantyczną Walentynkę. Zamiast kupować możesz sam (-a) zrobić kartkę.
- Wymyśl romantyczny prezent. Do tych klasycznych należą: czekoladki, bielizna, romantyczny weekend za miastem, kolacja we dwoje w przytulnej restauracji i wszystkie drobiazgi z motywem serduszka. Do mniej oczywistych przejażdżka Ferrari, lot w tunelu aerodynamicznym czy lot balonem.
- Pójdźcie na spacer lub przejażdżkę. Może odwiedźcie miejsce, gdzie się po raz pierwszy poznaliście lub umówiliście na pierwszą randkę?
- Odwiedźcie miejsce, do którego od dawna chcecie się wybrać, ale wciąż to odkładacie.
- Idźcie do kina, w ten dzień na pewno znajdziecie coś romantycznego w repertuarze, a jeśli nie – to zróbcie sobie wieczór filmowy w domu.
- Zaplanujcie bardziej aktywny wieczór np. pójdźcie razem potańczyć, poskakać na trampolinach albo powspianć się na ściance.
- Albo zrelaksujcie się na wspólnym masażu.
- Zacznijcie wieczór toastem szampana, a potem wspólnie wymyślcie dalszy ciąg…
- Cokolwiek zrobicie – zróbcie to razem!
Jak świętować Walentynki na odległość?
Odległość nie może być przeszkodą w okazaniu uczuć w tym dniu.
- Zadzwoń rano i upewnij się, że pierwsze słowa, które usłyszy będą od Ciebie.
- Wyślij Walentynkę – klasycznie: pocztą lub bardziej nowocześnie. Jeśli nie lubisz pisać zrób zdjęcie lub coś narysuj.
- Wyślij bukiet kwiatów lub inny upominek do pracy lub domu.
- Zaplanuj długą rozmowę telefoniczną na wieczór. Aby się dobrze do niej przygotować wyślij zawczasu butelkę szampana lub aromatyczne olejki do kąpieli.
- Zróbcie sobie wirtualną kolację przed monitorem. Umówcie się, że będziecie jeść to samo, postawicie sobie w pokojach świece i spędzicie ten wieczór razem.
Jak świętować jeśli jesteś singlem?
Postaraj się, aby Walntynki kojarzyły Ci się jak naprzyjemniej. To święto miłości, więc okaż ją sobie. Spełnij swoją zachciankę, kup sobie coś na co zawsze było Ci żal pieniędzy, zób coś na co brakowało Ci odwagi albo odwiedź miejsce, gdzie zawsze chciałeś się wybrać. Bycie w związku oznacza też ograniczenia i kompromisy, a Ty możesz zrobić na co tylko masz ochotę. Więc stwórz własną walentynkową tradycję specjalnego dnia dla siebie!
Udanych Walentynek dla Wszystkich!
Fot. Fotolia, Rasulov